..:: 3.3.05 ::..
Kiedyś myślałam, że to wszystko jest takie dziecinnie proste, no bo tak... w końcu umysł dziecka inaczej wszystko postrzega. Ważne, żeby mieć zabawkę i dobry kontakt z rodziną, reszta sama przychodzi.
Potem zaczęło się komplikowanie pewnych spraw, jak to z wiekiem. No, taka kolej rzeczy. Świat wydaję się głupi, na wszystko mówi się, że jest 'bez sensu'. Łapie się doły nie wiadomo z jakich powodów, a choćby i dlatego, że jest pochmurna niedziela i smutna atmosfera. Normalnie, pamiętam te czasy.
Następuje i taki okres, w którym postrzega się zagadkowośc i tajemniczość świata. Dąży się do odkrycia największych tajemnic ludzkiej cywilizacji i do znalezienia tego wspomnianego wcześniej sensu [czymkolwiek on jest].
[Całkiem przy okazji, sens musi być bardzo ciekawy. Przynajmniej mój, bo jeszcze go nie odkryłam. A jak mi wiadomo, każdy ma inne cele w życiu, każdy jest szczęśliwy z innych powodów, tak też sens dla każdego będzie inny. Tak myśle.]W każdym bądź razie, nadchodzi też taki czas, w którym to nic nas nie obchodzi. A czy będzie ten sens, czy go nie będzie. I nie obchodzi nas co się dzieje na około. Poprostu, odcięcie od otaczającego nas świata.
Po tym jednak następuje przełom. Zaczyna się wszechstronne zainteresowanie, wszystim po kolei [no, prawie wszystkim]. I wtedy życie nabiera coraz to różne barwy. Raz jest dobrze, raz jest źle. A raz nie do wytrzymania. Jednak wszystko idzie wytrzymać. [nie licząc bomb, które spadają 2m od nas]. Na nowo powraca chęć odkrywania i poznania sensu. Potem może być już tylko lepiej, piąć się ku górze, poznać, że w 100% można liczyć tylko na siebie.
O wszystkim dowiemy sie wtedy kiedy nadejdzie na to odpowiednia pora, a jak. A potem wiadomo jak dalej się będzie toczyć.
Tak czasami myślę, czy nie jesteśmy aby pionkami w grze, które mogą w ułamku sekundy być wyelimowane z tejże gry. Wspomnienia są piękne, samo życie jeszcze bardziej.
[Tam gdzie pisałam w liczbie mnogiej, powinnam chyba pisać w 1 os. liczy pojedyńczej, ale ja mam nadzieję, że nie jestem sama. To tak na marginesie, bo tak czy siak to mało istotne. I tak poglądy się zmieniają.]
wczoraj mialam taka scenke:
religia; facetka mowi : \"sensem ludzkiego istnienia jest podtrzymac gatunek urodzic i wychowac kolejnych ludzi...ot tyle\"
rekolekcje: ksiądz mowi: nie jest wazne czy masz dizci czy nie, nei jest wazne cz je wycowasz, wazne by sie modlic...
i wez sie tu nie pogob.......wrrr
Dodaj komentarz