..:: Koniec Wakacji :>>> ::..
Ogółem to jest optymistycznie. Bo już nie mam takich głupich odchyłów. Bo nie jest mi smutno dlatego, że skończyło się coś czego w ogóle nie było. Bo jest jakoś tak inaczej niż było do tej pory. Bo zrozumiałam, że moje problemy nie są na tyle duże, żeby się nimi aż tak przejmować. I wystarczy 'dać sobie na luuz' i wróci wszystko do odpowiedniego stanu. (Tak wiem, nie zaczyna sie zdania od 'bo', od 'i' zresztą też).
Właściwie to jutro rozpoczęcie roku szkolnego 2004/2005. I wszyscy bedą iść od niechcenia w odświętnych strojach. Nyah Nyah!:D A ja się czuje tak, tak normalnie. I nie rozumiem jak można narzekać, że JUŻ do szkoły. Fakt, skończy się wstawanie o 12. Wychodzenie gdzie się chce i kiedy się chce. Ale przecież co rok tak jest, są wakacje, potem szkoła, przerwy świąteczne, ferie. Jakoś ten czas mija. Raz jest lepiej, raz gorzej. Ale to już odrębne od tematu, bo nie o tym pisać chciałam...
'Zaszufladkowałam' sobie moje postanowienia. I tym razem myślę, że uda mi się je wprowadzić do mojego życia. Tak. Wiele rzeczy obiecałam i sobie, i innym. I najlepsze w tym wszystkim jest to, że już nie chcę się zmieniać. Zawsze nowe postanowienia były równoznaczne ze zmianami samej siebie. Ale po co to wszystko? Po co robić coś na siłe? Nie ma celu. Ale sens jest zawsze. Albo i na odwrót. Fakt faktem, pomieszane to wszystko jest. Ale tak już wyszło:>
Nie jest źle, nie jest dobrze... Jest tak, hm.. normalnie :>
I jeszcze tylko napisze, do zobaczenia 'moich literków;>' i spadam. // to jakieś takie mało notkowe się zrobiło...
Dodaj komentarz