..:: Tak, to już luty ::..
Każdy nowy miesiąc zaczyna się inaczej. Z jednej strony może i dobrze - nie będę narzekać na monotonie :> Wszystko się tak przeplata. Są powody do radości ale są i powody do smutku. Nic się nie zmienia. No, może stałam się ciut bardziej obowiązkowa.
W szkole czas mija jakoś tak szybko - chyba że ma sie dwa języki polskie pod rząd. Wtedy się ciąąągnie i ciąąągnie, bo nudno. Am... Pisaliśmy próbne egzaminy. Jak już gdzieś pisałam, aż tak źle nie było. Jak narazie wiem, że z humanistycznej części mam 42/50 punktów. Cóż, to tylko próbne.
Już jakieś dwa tygodnie mamy nowe szkolne półrocze, a ferie dopiero za następne dwa tygodnie. To nic. Fajnie być ostanim.
I takie miałam dobre chęci żeby przeczytać "Quo Vadis" [na czas!].
I w ogóle zaczyna mnie wszystko czasem (nie powiem, że zawsze) męczyć. Bo jakoś ta bezsilność ludzka jest czasem dobijająca.
Am, i zaczęłam olewać pewne sprawy. Już nawet nie rusza mnie to, że andrew powie do mnie: 'Ty prostaku'. Ba.. nawet mu nie odpowiem: 'Ty też'. W końcu to samo przechodzi. W przenośni i dosłownie :)
Ym, i tak całkiem przy okazji. Patrząc przez okno nie ma już takiego 'nastroju' jak kiedyś. Jest szaro, smutno i nawet nie zimowo. Wszystko wydaje się jakieś takie bez życia. W ogóle zimno i ponuro.
A ja siedzę z herbatką w moim ślicznym niebieskim kubku z kwiatkiem. I wcale nie jest aż tak źle. No, można sobie zawsze ubarwić otoczenie.
Ogólnie znaczy, że jeszcze jakieś dwa miesiące i znów będę optymistką ;)
Dodaj komentarz