W poszukiwaniu straconego czasu.
Dlaczego robi się miło. Aj don noł. Patrzysz na siebie z perspektywy czasu i widzisz, że wcale nie jesteś takim prostakiem za jakiego się uważasz, że przez ten czas jednak dużo się nauczyłeś, dużo nowych doświadczeń zdobyłeś. Jesteś już dorosłym, świadomym w pełni człowiekiem. I rozumiesz więcej niż samemu Ci się wydaje. A teraz patrzysz na siebie z perspektywy danej chwili i przechodzisz załamanie nerwowe. Uświadamiasz sobie, że to zacofanie, czy też cofanie się w rozwoju może dotyczyc i Ciebie. I jak wspomniałam ostatnio, że im człowiek starszy tym głupszy. Jakoś jak masz wybór złego i dobrego to wybierasz dobre, czasem jak pokorci trochę to złe. Sporadycznie. A nawet jak często, to zaczynasz żałowac. I wiesz co jest dobre, a co złe. A jak granica między dobrem a złem Ci się zatrze i rozróżniasz tylko skrajne przypadki. To już gorzej. Cały czas walczysz ze sobą. Moralnie, nie moralnie. Trochę egoistycznie, a trochę nie. Chociaż to jeszcze nie jest takie złe, w porównaniu z zastojem ogólnym rozwojowym i z marazmem dotyczącym każdej lub prawie każdej dziedziny życia. Ludzie myślą, że jesteś rozdarty emocjonalnie i się nie mylą. Raz się przejmujesz takimi duperalami, że chwilę później zastanawiasz się czy nie przesadzasz i nie zachowujesz się jak stara-wszystkosiębojąca-i-owszystkosięmartwiąca-babcia, ale w międzyczasie zdążysz już załapac sporego doła. Jednak owy dół chwilowy zresztą może się diametralnie zmienic na przestrzeni czasu, tu zakładamy, że nastąpi to w przeciągu czasu należącego do przedziału <0,5;1,5> godziny. Dół Ci się zamieni na coś w stylu nie-ruszaj-nie-dotykaj-nie-odzywaj-sie bo pogryze, udusze, zabije i w ogóle mam Cie i wszystkich innych ludzi latających koło nie wiem koło czego, koło nosa, albo coś takiego. Z kolei to może się przedłużyc i przeistoczyc się znów w małego-dużego doła, a bo nikt się mną nie interesuje i nawet nikt nie zapyta się 'co słychac?'. Ale jak już takie pytanie zaistnieje to tym razem sama sobie wyrywasz włosy z głowy mając dosc, dosc, DOSC! Bo co? Znów odpowiedziec śpiewająco? Że nic ciekawego? Czy, że po staremu. Tradycyjnie. Normalnie. A może standardowo, heh.
Tak, gorzej ze mną. Od kiedy zaczęły mnie irytowac pytania w stylu 'co slychac, co u ciebie, co porabiasz, a co najgorszego byc moze: siemqa, poklikash? xD' lub tez 'co robisz?' 'co bylo zadane?' 'zrobisz mi zadanie?' 'jest jutro historia?' 'a po co? a dlaczego?'. To jest takie normalne, a ja mam ochote walic głową w klawiature tak mocno, aż mi się będą po kolei na czole odciskały klawisze: A S P I E P R Z A J Shift i 1.
Jak ja nienawidzę jak mi cierpnie mały paluszek u lewej ręki. I czasem zachowuje się jak Gburek z Troskliwych Misiów. Bo z czego mam byc niby zadowolona? Z Nietzschego chyba że...
Dodaj komentarz