Whore no more
"Don't call me passed 11pm, it won't happen again
Happened once, it happened twice it happened three times, maybe four times, maybe five times, maybe, maybe it happened six
times but it won't happen seven times
No no no no no no..."
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
| 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
| 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
| 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
| 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
"Don't call me passed 11pm, it won't happen again
Happened once, it happened twice it happened three times, maybe four times, maybe five times, maybe, maybe it happened six
times but it won't happen seven times
No no no no no no..."
Pisanie bloga zaczęło mi sprawiac ostatnimi czasy tyle trudnosci co pisanie sprawozdan z laborek z fizyki.
Ale nie pisanie po prostu bylo by zbyt proste...
Dlatego od czasu do czasu moge sie na tyle wysilic, by cos tam tu bazgrnac, zeby moj kochany wiekowy juz nawet blog nie umarl smiercia naturalna.
Mhm.
W dalszym ciagu marudze i narzekam. W dalszym ciagu chce DeLoreana i Pana M. I nic, kompletnie nic nie robie w tym kierunku, zeby miec DeLoreana i Pana M. No, oprocz chcenia. Ze niby mysle sobie o tym jak to fajnie bylo by miec ten i tego i moj ten jakby biologiczny komputer czy cus wysyla odpowiednie czestotliwosci do wszechswiata, z chceniem, z pragnieniem itp, a wszechswiat mi odpowiada... Bynajmniej sie stara odpowiadac, bo ja jeszcze nie jestem gotowa najwyrazniej by ta odpowiedz odebrac. Wykorzystac. Posiasc. Cokolwiek.
No bo przeciez najwazniejszymi rzeczami w życiu... nie są rzeczy...
Z dupy komunistyczne święto, jest milion okazji na dawanie kwiatków. Ale nie... to dziś jest ten dzień, gdy to mężczyźni mogą się podlizywac swoim kobietom, lub nie swoim, a otaczających ich na codzień. Że to niby takie przekupne. I takie miłe uczucie jak pamięta. I da. I złoży życzenia. Czemuż to więc jakas dziewczynka ma byc negatywnie do tego święta nastawiona? Ja nie wiem... Bo jak on jej da kwiatka, to ona mu też da. Coś... I on daje, bo o tym wie. To prawie jak te walęwtyłki. Prawie...
Chyba, chyba, chyba...
:>
Życie jest takie piękne, jeżeli żyje się wśród mądrych ludzi, jeżeli z takowymi ma się do czynienia. Ci mądrzy ludzie powodują, że odbieramy ich i cały świat jako coś dobrego, że pomagają to dostrzegac, ze wydaje się byc lepiej, przyjemniej, radosniej, szczesliwiej...
Czuje sie beznadziejnie, bo nie potrafie pomoc. Problemy z otoczenia zbieraja sie i wedruja prosto do mnie. A ja nie potrafie tych problemow rozwiazac. Nie potrafie nic zrobic. Nie potrafie pomoc... Czuje sie beznadziejnie.
Potrzebuje madrej, obcej osoby, ktora wysluchalaby.
Potrzebuje jakiejs iskierki. Lub czegos w tym stylu.
nieziemskobeznadziejnie
Ah, i wszystkiego dobrego w światowym dniu chorych na padaczkę.
Hell yeah...
- Panie doktorze, proszę o tabletki na chciwość, ale dużo... Dużo! DUŻO!!!
"Na naszej planecie żyje pięć miliardów ludzi, tymczasem człowiek zakochuje się w jakiejś jednej osobie i nie wiadomo dlaczego, nie chce jej zmieniać na żadną inną."
O nadziejo Matko Głupich, o Latający Potworze Spaghetti, sprawcie proszę, bym nie przejmowała się czymś czym przejmowac się nie powinnam. I bym w końcu wydoroślała. Trochę bardziej niż wydoroślała jestem teraz. Sprawcie także, abym uwierzyła i zdała sobie sprawę. Żeby nie bolało, żeby było obojętne i żeby potoczyło się dobrze. I żebym poczuła, że wszystko jest ładne, proste, przyjemne.
Że życie jest przyjemne. Że mam się cieszyc i skakac z radości. Że jest dobrze. I będzie dobrze. Że tu-i-teraz jest najważniejsze. Że miłośc jest ważna, ale nie najważniejsza. Że im bardziej się czegoś chce, tym szybciej się to nudzi. Że nie o to chodzi by złapac króliczka, ale by gonic go. I że emocje czasem trzeba opanowywac. Ze wydoroslec czas najwyzszy, absolutnie. Poznac wiecej wartosci. Byc wartosciowym. I miec czas. Dużo czasu. Planowac może, czasowo. Nie robic bezsensownych rzeczy i nie skupiac sie na bezsensownych rzeczach.
Można po prostu dążyc do doskonałości. Któryś raz z koleji. Spełniac swoje potrzeby, potem pragnienia. Albo i nie, pragienia same się spełnią.
Może wystarczy bardziej chciec. Bardziej chciec niż móc. Może.
Foxtrot
Uniform
Charlie
Kylo
Chciałabym DeLoreana.
I Pana M.
Miłości.
Szczęścia.
Szczęścia.
I miłości.
I byc AlphaFemale.
I żeby się wszystko układało po mojej myśli.
I uwierzyc w potęgę świadomej intencji...
I szczęścia.
I miłości...
I pana M.
If you know what I mean.
Jeżeli jeszcze raz, kiedykolwiek, w bliskiej czy w dalekiej przyszłości, będę miała jakąś specjalną, ważną sprawę, czy też propozycję, do/dla aktualnie-'najważniejszej'-osoby-inmylife to...
to po prostu nie zostawiac tego, absolutnie nie, na ostatnią chwilę.
I słuchac rad starszych, bardziej życiowo doświadczonych koleżanek.
I się ułoży. Bo przecież musi się ułożyc... Chyba raczej.
Cóż. Spam świąteczny otrzymałam. W ilościach średnich. Dobrze, że znajomi (chociaż niektórzy) zdają sobie sprawę, że wysyłanie życzeń świątecznych osobie, która owych świąt nie obchodzi jest marnowaniem czasu po prostu. I ani to miłe, ani przyjemne. Generalnie jakoś obojętne.
I życie toczy się dalej.
Wolne do 5 stycznia, jak miło. A pochodne czają się z tych książeczek co sobie z wro przywiozłam z zamiarem uczenia się. I badanie funkcji, i pochodne, i różniczki. Nie zapominając oczywiście o kochanej fizyce, dzięki której mam mojego ślicznego, wymarzonego, piękne śpiewającego Kanareczka - Miecia. :)
Sylwester - odliczanie? Wypadałoby jakieś postanowienia na Nowy Rok.
Oprócz tego, że zacznę się uczyc, to hmm... jeszcze zacznę się uczyc.
I odnajdę miłośc mojego życia. A właściwie to przyciągnę. Bo proś a będzie Ci dane - prawo przyciągania - odwiecznym prawem wszechświata.
Rok starsza. Mądrzejsza. Bardziej dojrzała. Bardziej doskonała.
Tja.. Wakacje minęły zajebiście fajnie i zajebiście szybko. Były nadzwyczaj udane. A bo to były najdłuższe wakacje w moim życiu. Racja.
Wakacje się skończyły a ja... a ja jestem już studentą politechniki wrocławskiej, he he. No i co się z tym wiąże zmieniłam aktualnie miesjce zamieszkiwania mojego. Czekałam na to od jakiś 4 lat :> A gdy teraz już to się stało powinnam byc szczesliwa i ekstra zadowolona.. ale cóż... no, jest fajnie, jest fajnie ;>
Acha, i wiem już ile płatków ma róża :)
Jeżeli mówimy o sukcesie, jako o sposobie podróżowania...
Możliwośc możliwością... co dalej?
Chwilowy sukces przekreśla ten długotrwały sukces (jeżeli nie jest wspólny, bez i tylko lub).
Co dalej?
Oczy.
Popatrz. Pomyśl. Zrozum.

;p
Wyniki matury. Dziś. Były ;>
Do przodu ;) Nawet bardzo, dwoma słowami :]
W dalszym ciągu jestem nastolatką. Tudzież zachowania typowo nastolatkowe jeszcze we mnie tkwią i nijak wyzbyc się ich nie mogę. Co prawda staram się, ale póki co jeszcze się nie da. Zauważam też, że nie tylko ja mam takie 'problemy'. Osoby, które nie są już nasto, od dawna czy od niedawna, też mają problem z przekształceniem swoich zachowań na bardziej hmm... doroślejsze, logiczniejsze, mądrzejsze, cokolwiek, byleby ładnie brzmiało i odnosiło się do tych zachowań, które są dobre, lepsze i najlepsze. Człowiek uczy się na błędach. Swoich i innych też, ale już mniej. Czasem wystarczy raz się sparzyc na czyms, nie - broń latający potworze spaghetti - czymś, by drugi raz nie popełnic podbnego głupstwa. A czasem można to samo w kółko powtarzac dwa razy, cztery, osiem, szesnaście, dwieściepięcdziesiątszesc, tysiacdwadziesciacztery albo czterytysiacedziewięcdziesiątsześc. Bez przesady. Ale można dużo. Czasem wystarczy sobie powiedziec 'ogarnij się' i po kłopocie. Zależy od dnia, godziny, nastroju, stanu psychicznego itp. Czasem się tak nie da i znowu jest problem. Błędne koło. Ani w przód, ani w tył. Bezsensowne stanie w miejscu, bez niczego, bez Nietzchego. Może jutro, może wczoraj, może za miljart lat.
Sprawy przyziemne należy odstawic w pizdu daleko na czas bliżej nieokreślony.