Felicita!
Po prostu dawno nie byłam taka szczęśliwa :)
Zaczynają się dla mnie ferie już w piątek z rana, a właściwie jutro popołudniu. I nie samo istnienie tych ferii zimowych mnie tak cieszy, ale wyjazd, o którym decyzja podjęta była tak nagle. Negocjacja między mną a mufą przebiegła pomyślnie. (Ach, te lekcje przedsiębiorczości coś dają mniemam jednak). Kilka użytych zasad i technik, ale głownie emocje zaważyły na tym, że jadę! :)
Mam nadzieje, że znajdę codziennie chociaż godzinkę czasu na matmę i fizykę (w co wątpie, w sensie , że wątpie w codziennie, ale trochę się pouczę na pewno. W końcu ta chęc do nauki i obiecanie sobie i mufie zdania matmy na 95% (ta;>) przeważyły na zgodzie na wyjazd.:> Może nie dosłownie tak to ma wyglądac, ale ma to byc jedna wielka motywacja. A lepszej dla mnie się nie znajdzie, niż 2 tygodnie móc poprzebywac z osobami, których bardzo mi brakuje, a za którymi tak bardzo tęsknie, a między którymi dzieli mnie jedyne(huh) 1400km. To oderwanie się od rzeczywistości (mimo wszystko szarej), będzie chyba najlepszą rzeczą jaka mogła mnie spotkac w ciągu ostatnich i pewnie przyszłych lat;> Poważnie, cieszę się jak dziecko. I nie pamiętam kiedy ostatnio miałam w sobie tyle radości.
Jeżeli zapomnę o tym wszystkim co czuję w tym momencie (chociaż biorąc pod uwagę emocje towarzyszące temu wydarzeniu tak szybko, ani łatwo nie zapomnę) ta oto notka będzie mi przypominała, bynajmniej do maja. A przez czas jaki dzieli mnie od maja będę musiała wykorzystywac motywację moją i ogarnięcie lenia jak tylko będę mogła, a będę mogła i będzie super, extra, fajnie i w ogóle.
Także Italiaaaaaaaaaaaaa uno 1!1!!!1!1 (:>)
Jest mi zajebiście :)