• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Here I am the God.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum październik 2007

CuQieLeQ albO PsiQUs.

Całe życie z wariatami. Debilami. Prostakami. Łomkami-ułomkami. 'Tempymi' blondynkami. Dziecmi śmiecmi. Mueh.

 

Durne amerykańskie święto. Przecież jak widzisz takie dziecko z pomalowaną mordą jakimś mazakiem to Cię szlaag jasny trafia. "Dzisiaj jest halołiiiiiiiiiin!!!". A idźże w pizdu. 


Whos there?;]

Aaaa! Me, I'll kill you! :] 

Troche stare zdjęcie. Teraz mam ciut więcej zmarszczek. I włosy jakby bardziej fioletowe.

31 października 2007   Komentarze (1)

O wszystkim i o nietzschem.

Nie dość, że przejmuję się sobą to jeszcze innymi. I jakby tego było mało, to jeżeli ktoś się mną przejmuje, tym też się przejmuję. Ludzie mnie denerwują, co raz bardziej, więcej, częściej. Ale w samotności żyć nie potrafię. Potrzebuję znikomej uwagi, potrzebuję się wygadać i takie tam inne oczywiste sprawy dla każdej persony. Bywa, że nie chcę mieć do czynienia z żadnym osobnikiem ze świata przyrody ożywionej, w sumie to tylko mój chomiczyllas mi nigdy nie przeszkadza. Nie wiem czy to ma jakiś bezpośredni związek z brakiem C10H14N2.

Dobrze jednak, że już nie znajduję się pod poziomem morza. Swoją drogą straciłam 15zł na jakieś lipne tabletki. Na dobrą sprawę łykać (w moim przypadku łykanie polega na pogryzieniu tabletki na części mikroskopijne, tudzież zrobienie z tabletki za pomocą zębów proszku) nie musiałam. Wystarczyło tak poważnie się nad tym wszystkim zastanowić i bezczelnie wyśmiać swoje własne głupie JA, żeby się ogarnęło i dało żyć temu mądrzejszemu ;> Grazie.
Chociaż przypominam, że mimo wszystko bycie błaznem jest bardzo trudne. Ale nie o to, nie o to…

Nie chce mi się tu przebywać. Bo on doprowadza mnie do nerwicy powoli. Stopniowo. Od lat. I weź tu się nie próbuj udusić słuchawkami od HelloMoto. Mniej drastycznie głowa w poduszkę. Chociaż wystarczy chyba zaprzestać na kilka godzin używania chusteczek higienicznych , much heh hah. Dobrze już żal i dosyć. Raz lepiej, raz gorzej, ale do przodu cały czas. Już bliżej niż dalej, YEAH!

A co z drugiej strony? Mało ambitnie bynajmniej. Po raz któryś zacznę. A dziś to już postanowione.  I nie odwołuję. Jest nijako i tyle. Ale jakoś będzie. Być musi, bynajmniej.

I nawet napisałam w całości pracę semestralną z historii. Kolejnej nie odłożę na ostatni dzień. Już nic, nigdy. Raczej.

 

29 października 2007   Dodaj komentarz

Może trochę.

Dziewiętnastowieczna emigracja polska- działalność kulturalna, oświatowa, polityczna.  God, damn it. Taka forma rozrywki na weekend. Napisac prace semestralną z historii.  Na wczoraj. Wypadałoby zacząc. A zaczęłam, owszem. Chyba w środe nawet. Otworzyłam MS Word 2007 (yeah, cyna, a kim jest  cyna? a jak się uczy? otóż dla niewtajemniczonych cyna, Sn, to taki metal, który mieści tudzież znajduje się w układzie okresowym pierwiatków daleko przed UnnUuuNunUnn). Po otworzeniu zacnego Worda napisałam, a właściwie  skopiowałam owy temat, podkreśliłam, powiększyłam czcionke, pokolorowałam na granatowo. I już jest! Jest tytuł pracy. Kolejnie napisałam kluczowe słowo "Wstęp". Z jakiś tabulatorem na przodzie co by się wyróżniało. Standardowo zmiana  koloru na taki jaśniejszy granat, taki niebieski bardziej. Ładne opcje w tym Wordzie 2007. Mam wrażenie, że edytowanie specjalnie przystowowane dla osób takich UnnUuuNunUnn. SiUUUpeRAnCQie!:D

Na tytule i wstępie pisanie mojej pracy się skończyło. Mam czas do 23:59 dnia jutrzejszego. Już teraz wiem, że jutro będę 'płakac', wnerwiac sie na siebie, rwac sobie włosy z głowy, dusic się słuchawkami od 'klapkofonu' - i przysięgac sobie poraz setny "NIGDY NIE RÓB NIC NA OSTATNIĄ CHWILĘ". Nie działa, cholera, nie działa.

I po sobocie. :] 

27 października 2007   Komentarze (1)

Mac.

 

To jakiś czas temu. Szłam czy też szliśmy z Mieszka, gdzie mieszka...
I znalazłam takiego ładnego mac'a, toteż został przezemnie urwany, wyrwany z korzeniem, czy też jakoś inaczej. Nie pamiętam jak do dokładnie było, że znalazł się w mojej ręce. I wtedy chciałam żebyś dał mi telefon, bo ja mialam tego sagema, bo nokia mi się popsuła. I Ty dałeś, bo przecież nie będziesz robił zdjęcia mac'a ;P

A potem poodpadały płatki. I wyrzuciłam samą łodyżkę gdzieś. Ale pamiętam o tym.

Może podczas pisania dzisiejszego sprawdziany z języka polskiego, gdzie niewiedziałam w jakim utworze znajdował się symbol róży.
I że Schopenhauer wcale nie jest takim trudnym nazwiskiem do zapamiętania.

Ja też nie kumam.  

 

 

-Knock, knock!

-Who's there?

-Me, I'll kill you!

:]

25 października 2007   Dodaj komentarz

Morderstwo.

Ponoc gdy śni Ci się morderstwo... śni Ci się, że ktoś w Twojej obecności kogoś zabija...
może czeka Cię ważna decyzja? (Zacząc się wreszcie uczyc czy jeszcze się trochę polenic?)
może zawiedziesz się na kimś w najbliższym czasie. (Tak, trzeba jeszcze miec kogos na kim można się zawiesc...)
może odczuwasz smutek z powodu obojętności otoczenia? (oczywiście, mueh)
może ktoś Cię obgada? (a ja tak nie lubię 'plotków'...)
może czeka Cię wiele przykrości? (oj, wiele to na pewno)

 

Już dawno nie przyśniło mi się coś tak 'realnego'. Coś co pamiętałam przez cały dzień i pewnie jeszcze dłużej. Nie sprawdzam w sennikach co znaczy jakiś sen (chyba, że dla kogoś innego - nigdy dla siebie). Dziś sprawdziłam. Po co i dlaczego?
Z tego wszystkiego najlepiej wybrac to co 'najlepsze' i przestac myślec o calej sprawie.
"Widzisz zabójstwo - czeka Cię długie życie."

 

Spoko maroko. ;P

 

 

SILENCE!
I'LL  KILL YOU!

:> 

23 października 2007   Komentarze (1)

Nie ma i ch**!.

Ludzie mnie denerwują.

Chce mi się ryczec. I walic głową w ścianę. Może zgłupieję. Do poziomu.

 

;s 

15 października 2007   Dodaj komentarz

Hello Zepp

Moje problemy są tylko moje. Nie pytaj co się stało, bo się nie dowiesz. Dlaczego? Bo Cię to nie obchodzi tak naprawdę. Nie pytaj co słychac, ani jak leci. Cały czas jest tak samo, nic się nie zmienia.
Potrzeba wygadania się komuś? A tak, jest, owszem. Tylko komu i po co?
Pogadac sobie mogę sama do siebie. Sama się wysłucham i sama sobie poradzę. Zamknę się w sobie, będę sobie rwac włosy z głowy, wyskoczę przez okno, uduszę się przez sen słuchawkami od telefonu... Cokolwiek. Jaki problem?
Nie oceniaj mojego zachowania nie znając powodów.
Bo nie znasz. Nie pytasz.
A ocenic coś jest łatwo, nie? Tak bez zrozumienia najlepiej.

(...) 

11 października 2007   Komentarze (2)

Funkcjonowanie moje. ;>

Jestem taka dumna z siebie. Umiem wyprowadzic i wykorzystac, i rozumiem na dodatek wzrory na funkcje sumy kątów, funkcje wielokrotności kątów, sumy w postani iloczynu, funkcje trygonometryczne dla połowy kąta tangens, a w niektórych przypadkach nawet potęgi w postaci sumy. Wszystko dla tych wspaniałych, kochanych i generalnie uwielbianych przezemnie funkcji trygonometrycznych, z których to funkcja sinus jest mi doskonale znana, ze względu na sinusoidę, która w porywach przedstawiac może moją afektywną dwubiegunową, tudzież moje wahania nastroju.

Dlatego, zanim mózg mi wybuchnie od tego nadmiaru wiedzy, pójdę spac;>
I śnic będę o dylatacji czasu i kotrakcji długości. Bo stożków czasu nie rozumiem, a i wytłumaczyc nie ma kto. ;]

08 października 2007   Dodaj komentarz

Sagra delle Castagne

Czarne scenariusze nie sprawdzają się tak często jakby się mogło zdawac.
Po moim rozpaczliwym sms-ie, że czemu się nie odzywasz, czy to za szpatułkonosa, łysą pałę czy mrówkojada nastąpiła cisza. Tłumaczyłam sobie, że nie ma kasy na karcie żeby odpisac, a w Tabakach brakło WindInfostrady (taaa.. przez 2 tygodnie) żeby zadzwonic. Ale w końcu, po kilku godzinach od napisania sms-a zadzwonił telefon. Taaak, zadzwonił!

I co się dowiedziałam? Że jest Sagra delle Castagne (tudzież sagra kasztanów, czy też jakieś święto z kasztanami związane ((tymi jadalnymi afkurs)). I że szkoda, że mnie tam nie ma. Także zostałam zapoznana z wszystkimi atrakcjami jakie są w Marradi między 7-14 październikiem. Że jest dużo ludzi, a jeszcze więcej kasztanów. Jakbym pojechała to by było duuuużo ludzi, jeszcze więcej kasztanów i jeden burak. Ale że nie jest to święto buraków, a do pokonania bym miała jedyne 1400 może 1500km w jedną stronę, a na krótko nie opłaca się jechac, a w szkole musze sie uczyc, bo jak znikne na 2 tygodnie to będę miała takie zaległości, że do matury się nie wyrobię (łohohoho).

Także ze wszystkich atrakcji jakie mogłbyby mnie czekac, gdybym tam była i jakby to fajnie nie było i w ogóle...
Nie ma tego złego, zawsze mogę sobie popatrzec na zdjęcie Marca czy Gianluci wsród kasztanów.


Mmm.. Jakie ciachoo;>
Eemm... Kasztan :]

08 października 2007   Dodaj komentarz

The sun's coming up in the sky...

Wszystko do dupy, nie?
Chcesz dobrze, wychodzi źle. Chcesz źle wychodzi dobrze, czasem. <:

Martwię się, byc może bez powodu, ale się martwię i to cholernie. Od 2 tygodni nic nie pisze. Ani nie dzwoni. Układam czarne scenariusze. Boję się, że coś.
Miejmy nadzieje, że moje przeczucie tym razem się nie sprawdzi, a jedynie sobie nawkręcałam.
Cholera.

... I'm watching the birds passing on by
It makes me wanna cry

07 października 2007   Dodaj komentarz

A gdyby tak...

A kim jest Darwin?

A jak się uczy? A gdzie mieszka?
A kim są jego rodzice?

 

 

 

 

No przecież, przepraszam.

Mhm. 

 

 

 

 

06 października 2007   Komentarze (1)

Wobec kłamliwych jawnie snów...

W związku z tym, że od 1 października miałam zacząc się uczyc (przesunęło się o 2 dni i zaczynam dzisiaj ((lepiej późno niż wcale)) ), robiłam zadanie z polskiego polegające na analizy czy też interpretacji wiersza. Same fajne rzeczy zadają w szkole. Od zawsze uwielbiałam czytac wiersze i zastanawiac się: "co autor miał na myśli?". Oczywiście zawsze tylko wydaje mi się, że wiem co miał na myśli, a w rzeczywistości moja interpretacja wiersza jest zupełnie inna niż samego autora. (num, nie zawsze, ale czasami często). Niby to na tym polega, że jest wiele przekazów danej treści i że każdy ma prawo analizowac wiersz inaczej i takie tam bla bla bla.

Przechodząc do konkretnej sytuacji... A właściwie interpretacji konkretnego wiersza...
Każdy człowiek dąży do spełnienia swoich pragnień i marzeń. Zawsze jest coś nieuchwytnego do czego próbujemy dotrzec. Dlaczego jest tak, że staramy się najpierw za wszelką cenę osiągnąc postawiony sobie cel, nie patrząc na przeciwności losu, itp., a gdy w końcu uda nam się spełnic nasze oczekiwania, okazuje się, że nie dostaliśmy tego, co chcieliśmy, czego pragnęliśmy?

 
Już jakiś czas temu przestałam marzyc.
Wiesz dlaczego?

 
I tu na myśl przychodzą mi słowa:
"Przestałem marzyć, jak człowiek nie marzy, umiera." 

Aż mi się przykro zrobiło... 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

03 października 2007   Dodaj komentarz

;S

Ogólnie, wszechobecne zniechęcenie.

 



;xxxxxxx
02 października 2007   Dodaj komentarz
Ani182 | Blogi