..:: Dziwnie ::..
Zdaję sobie sprawę, że już nigdy nie będzie jak kiedyś. Teraz zaistaniało duże prawdopodobieństwo, że będzie coraz gorzej. I już nie ważne są te wszystkie przepowiednie, ale fakt jak zachowują się niektórzy ludzie. Nie mówię tu o osobach z najbliższego otoczenia, bo te to akurat rozumiem dosyć dobrze, ale jak tak czytam w necie te wszystkie opinie, komentarze to wole nie wyobrażać sobie świata za rok czy dwa. Bo jeżeli większość ma pesymistyczne i egoistyczne myśli, to na pytanie: "Jak teraz będzie?" napewno nie uzyskają odpowiedzi: "Dobrze będzie". W sumie trudno powiedzieć skąd się to bierze, albo i nie trudno bo jest to dosyć oczywiste, raczej... a może nie. Ja tam aktualnie nie wyobrażam sobie już nic, bo się boję. No kurczę, tak jest. Ojciec Pio, św. Faustyna, Cayce, Branham, Malachiasz, Rocco, Nostradamus... i wszystko zmierza do jednego tematu. W sumie to ja czekałam na 2012, a tu się wszystko zaczyna komplikować. Znaczy właściwie tu może być taki motyw, że ludzie doprowadzą do końca, niewiele potrzeba. Wole i tak nie myśleć o tym.
Właściwie to już jutro zmieniam pogląd na świat... No, napewno bardziej dokładny pogląd. Zmiana szkieł z -2 na -2,25, huh ;)