..:: %-) ::..
Jest najzwyczajniej w świecie normalnie. A ja tylko myślę na co by tu ponarzekać. Uznałam na przykład, że nie chcem iść na konkurs informatyczny, który em.. będzie za tydzień. Znając mnie jutro zmienie zdanie, aczkolwiek aktualnie narzekam i oświadczam, że nigdzie nie ide.
Przez te ostatnie dni, a właściwie ten przedłużony z wiadomych przyczyn weekend, nic nie zrobiłam. No kompletnie nic. Miałam zamiar zrobić z dwa próbne testy kompetencyjne, na zamiarach się skończyło. Zrobiłam pół. Huh, niesamowity ze mnie leń. I nie, że nie mam czasu albo 150 innych zadań na głowie. Ja poprostu wole po 10raz przeczytać te same tematy na forumzn niż zrobić coś bardziej pożytecznego. Nie umiem się do czegoś zmuszać, znaczy no, czasami mi wychodzi. Ale to tez jest bez sensu. Ale jak mam nie zginąć przed 2012 to się w końcu muszę tego naumieć, nie będę cały czas robiła tylko tego na co mam ochotę, no. To takie egoistyczne, fu!
Chciałam również zauważyć, że nie ma lepszego środka nasennego niż dwie godziny języka polskiego pod rząd. Jedna jest spoko, ale dwie?! Tam, kto by polskiego nie lubił? A egzaminu 26 kwietnia to się już doczekać nie mogę. Bo skończą się te powtórki wszystkiego i niczego. Bo jak ktoś przez 9 lat nie nauczył się rozróżniać podmiotu lirycznego od narratora to dwa tygodnie powtórek i tak mu nic nie dadzą. A tacy też się znajdą. No, tak samo z matematyczno-przyrodniczą częścią. Mam klase geniuszy, gdzie 1/8 nie wie jak obliczyć pole trójkąta. Ja rozumiem, że to się może coniektórym do niczego nie przydać, ale to 'minimum' huh, programowe wypadało by znać. Widać są gorsze lenie odemnie... (ale się wybroniłam).
A w poniedziałek się zapowiada fajna wycieczka do Wrocławia. Pierwszy raz chyba w historii IIIa cała [co do jednej osoby] klasa jedzie.
A teraz co? Próbuje się zmusić do napisania zadania z polskiego :) Normalnie kocham to.
%-)