Bez tytułu
Ileż ten człowiek może się zastanawiać, myśleć, że może coś gdzieś, ze to na pewno nie o to chodzi, ze słoneczko tak ładnie świeci, a gwiazdki to już nie wspomnę. Że księżycek raz jest rogalick, a raz jest bułeczka (co na dodatek się uśmiecha, ale to pewnie tylko do mnie^^).
Patrzy na te zielone drzewa i szare ulice. Jest wprost cudownie, taki kontrast. I nawet można to opisac słowami. Ten badziew na około. W tym zasyfiałym kraju. A ja się meczę z chorobą afektywną dwubiegunową.
One more time.