Mac.
To jakiś czas temu. Szłam czy też szliśmy z Mieszka, gdzie mieszka...
I znalazłam takiego ładnego mac'a, toteż został przezemnie urwany, wyrwany z korzeniem, czy też jakoś inaczej. Nie pamiętam jak do dokładnie było, że znalazł się w mojej ręce. I wtedy chciałam żebyś dał mi telefon, bo ja mialam tego sagema, bo nokia mi się popsuła. I Ty dałeś, bo przecież nie będziesz robił zdjęcia mac'a ;P
A potem poodpadały płatki. I wyrzuciłam samą łodyżkę gdzieś. Ale pamiętam o tym.
Może podczas pisania dzisiejszego sprawdziany z języka polskiego, gdzie niewiedziałam w jakim utworze znajdował się symbol róży.
I że Schopenhauer wcale nie jest takim trudnym nazwiskiem do zapamiętania.
Ja też nie kumam.
-Knock, knock!
-Who's there?
-Me, I'll kill you!
:]