I wszystko widzi się inaczej... :> Bo to ten dzień i ta pora dnia. I ta pora roku. O, nawet pogoda temu sprzyja. ;] Bo ja mam jakiegoś takiego dziwnego pecha. Nic się nie układa. A ja... A ja się tym prawie w ogóle nie przejmuje. Oh, oczywiście, że są takie krytyczne, beznadziejne sytuacje, kiedy ma się wszystkiego dośc. No ale chyba dobrze, że się wreszcie nauczyłam radzić z tymi wszystkimi niepowodzeniami. Hm, nie... Określenie 'niepowodzenia' zupełnie nie pasuje. Raczej są to rzeczy/osoby/sytuacje-które-za-wszelką-cene-chcą-mi-utrudnić-życie. Ha!;> Bo ja nigdy nie mam problemu z nazywaniem tego co myślę. No może czasem... ;] Czasem jest mi jakoś tak nastrojowo-optymistycznie, mimo że nie mam żadnego powodu by się tak czuć. Czsami jest mi źle i smutno, mimo że powinno mi być wesoło. Nie wiem dlaczego i szczerze.. niepotrzebne mi to wiedzieć. Po co mam dążyć do wiedzenia czegoś, czego i tak wiedzieć nie będę?:> O tja. To jest już jednak 22 godzina i wyrzucam właśnie z siebie to co w dzień trudniej wyrzucić. ... Bo jak nie jest podobny do Rahima to do Donia, ziooom!;> I nikt tego nie zrozumie, tak jak ja to zrozumiem. Inaczej można tylko i wyłącznie stwierdzić, że nic nie jest takie jakie chcemy. Więc nie ma co narzekać, prawda? No może czasem, czasem tak;] "Tylko ja i moja przestrzeń..."