"Wspomnij dni naszej młodości
Wezbrane są teraz chmury nad Hanakahi
Narasta przed oczyma chmura poranku
Daremna jest bitwa dzieci
Bowiem wielka walka trwać będzie
Tak jak głębiny trwają za płycizną
Wojownik głowę swą wznosi
Gotowy przyjąć porażkę i glorię"
Naucz mnie kochać...
Na ten moment, od pewnego już czasu, nie wiem jak to jest... tak naprawde...
Powiesz, że moja wina. Wiem przecież.
Czuje się tak bez sensu. W tym świecie pełnym emocji. ;sss
"Tak, zawsze genialny
Idealny muszę być
I muszę chcieć, super luz i już
Setki bzdur i już, to nie ja
I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam."
Jak nie myśle, że mi się nie chce, to nawet mi się chce. W miare. Nie do końca, ale zawsze. Motywuje się. Nie dalej niż do pierwszego stopnia motywacji jaką mogę sobie zapewnić, bo dalej mi się nie chce. Mało nastrojowo dziś. Przestane w końcu marudzić? Jest ok. Jest super, więc o co Ci chodzi?
br;>
Za bardzo Cie kocham, aby tego nie mówić...
Tak mówią. Tak sądzą. Tak zmyślają... Nie wiedzą co mówią. Nie wiedzą co myślą. Jestem inna. Być może. Mimo wszystko mi to oceniać. A więc tak, owszem, jestem inna. Za bardzo Cię kocham, aby...
Generalnie jak tam? Wszystko wporządku. Jutro, prawie dziś, połowinki. Yah. Nie mam natchnienia. Na nic. Jej, poprostu. Znów robie to, co obiecałam, że robić nie bedę. Źle mi z tym. Nie wywiązuje się ze swoich postanowień. Pomóż. O ile chcesz. Nie musisz. Ty nie potrzebujesz. Ja w gruncie rzeczy też nie. Nie. Nie. Nie, ale jednak... może jednak tak? Tak??
"True love - the stars in the sky(...)"
Wiesz co? Generalnie to wręcz nienawidze takich dni jak dziś. Im bardziej nienawidze, tym bardziej się irytuje. Im bardziej się irytuje, tym bardziej probóje przestać. Im bardziej probóje przestać, tym bardziej szlag mnie trafia, bo przestać nie mogę. Generalnie zdaję sobie sprawę. Myślę, więc jestem. To takie logiczne. Aż mi mdło. Moja chęć spania mnie przeraża. Zaczyna się. Wiedziałam, że się w końcu zacznie. Od czegoś zacząć się musiało. Tak, tak. Melancholijne nastroje. Dni. Wieczory. Psia krew. A tak to jest cudownie, nieprawdaż? ;)
Wcale nie odpowiada mi to, że narzekam. Wcale nie chcę tego robić. Generalnie to po to mam bloga. Nie udaje mi się zebrać myśli, zawsze moge popróbować. Nic mi się nie stanie. Generalnie. Moge się zadźgać cyrklem, ewentualnie. Jak to śmiesznie brzmi. Zabawa na całego. Przeszkadza Ci to? Bo mi nie.
Wiesz co? Napewno wiesz. Domyślasz się. Niech zgadne... Nie chcesz powiedzieć? Boisz się powiedzieć? Ahm, spoko. Generalnie, też bym się bała. A może: też się boje. Tak? Nie. Ale niee... Ale po co? Na co? I dlaczego? Dlaczemu? Dla tego. Poprostu. Po krzywemu. Po niewiadomodokońca czemu. Nienawidzę poniedziałków. Krytycznie - dziś środa. Pozytywnie - jesteś. Pozytywnie - byłeś. Pozytywnie - będziesz. Wszystko w tej chwili. W tej jedynej. W tym jedynym tu-i-teraz. Ależ tak. Chciałbys?
Wcale nie zależy mi na tym. Może nie nie zależy. Może tak - zależy. Nie wiadomo do końca. W sensie takim, że ...
niah.