• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Here I am the God.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Aczkolwiek
    • insomnia
    • niewyjasnione
    • prizee
  • Duperele
    • bash
    • joemoster
    • pr0n
  • Gdyż
    • gmail
    • IIIc
    • LO
    • nasza-klasa
  • Tudzież
    • amazi89

Archiwum

  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Najnowsze wpisy, strona 12

< 1 2 ... 11 12 13 14 15 ... 30 31 >

Bez tytułu

"Coś tak dziwnego od lat już we mnie siedzi,
Że wkurza mnie arbitralność postaw i wypowiedzi,
I złoszczą mnie schematy z radykalnym podziałem:
- To jest, nieprawdaż, czarne, a to, widzicie, białe!
Powinienem to zdanie akceptować na wiarę,
Lecz patrzę: Jedno szare, drugie - też jakby szare..."

Jednakże mój Rybek jest niebieski, nawet taki fioletowy czasem, czy też niebiesko-czerwony  -  jak kto woli...
[Tu]

 

/to ma sens/

11 listopada 2005   Komentarze (2)

Bez tytułu

I rok starsza...

Czas leci tak szybko, za szybko.

Tak, 10listopad :)

10 listopada 2005   Komentarze (2)

..:: Hypnotic ::..

"Wyobraź sobie teraz, że stoisz na szczycie schodów i możesz pójść w dół zmierzając do drzwi, które otworzą przed Tobą dostęp do zasobów pamięciowych, dostęp do wspomnień, które wcześniej były niedostępne dla Twojego świadomego umysłu, ale będą to jedynie te wspomnienia, które są dla Ciebie pozytywne, które będą pozytywnie odebrane przez Twój świadomy umysł. Gdy zaczniesz teraz schodzić w dół, wchodząc głębiej w trans i sięgając po jak najwięcej zasobów pamięciowych, pozwolisz by Twoja podświadomość dokonała wyboru najlepszego dla Ciebie wspomnienia, by pokazała Ci to, co uzna za najbardziej stosowne w tej wlaśne chwili, by pokazała Ci takie wspomnienie, do którego z jakiś względów powinieneś powrócić lub powinnaś powrócić w pierwszej kolejności, z chwilą gdy dojdziesz na sam dół i otworzysz drzwi do wspomnień, do przeszłości. Tak więc schodząć z góry w dół, jeden... robiąc kolejne kroki, drugi... trzeci... zaczynasz sięgać w przeszłość w sposób podświadomy... cztery... Twoja podświadomość zaczyna wyszukiwać tylko te wspomnienia... pięć... które są jak najbardziej pozytywne... sześć... i przypominając je sobie zaczyna odtwarzać obraz... siedem... dźwięki, zapachy, oraz wszystkie uczucia... osiem... które wtedy Tobie towarzyszyły... dziewięć... dziesięć... Przed Tobą znajdują się teraz drzwi, które prowadzą do jednego z wybranych przez podświadomość wspomnień przeszłych. Gdy je otworzysz ujrzysz ponownie jedne z wydarzeń, które miały miejsce w Twojej przeszłości. Jedne z tych wydarzeń, które miały dla Ciebie pozytywne znaczenie..."

/dziwne, bardzo dziwne... dlaczego?
dlatego, iż przez 19minut nie mogłam sobie przypomnieć tego pozytywnego wspomnienia, które to bym miała zaraz widzieć, czuć, słyszeć...

wcale mnie to nie dobiło psychicznie. a wręcz sie nawet podbudowałam. bo co...


bo jest tyle pozytywnych wspomnień [i co z tego, że pomiędzy tymi negatywnymi], że nie miałam pojęcia, które jest najpozytywniejsze. bo wszystkie były tak samo pozytywne i uznałam, że jednak bez sensu jest takie wybieranie.

a co.

01 listopada 2005   Komentarze (3)

..:: Otóż to...::..

Tak więc, tak właśnie o to moja potrzeba napisania czegokolwiek została właśnie zrealizowana.
To pa.



Podejżewam, iż 'już nigdy nie będzie takiego lata'. Chociaż już teraz wiem, że kolejne może być lepsze od minionego. Bo już wiem co mnie czeka. Ja żyję oczekiwaniem na czerwiec. I nie dlatego, że nie lubię szkoły czy coś. Ale moja potrzeba bycia z tymi, których cenię najbardziej jest na pierwszym miejscu, jakby nie patrzeć...


A: He?
M: He?
A: HEee?
M: Heee?!
A: Aaaa...
Aa.. A ja mam... Właściwie nie... Nie mam.

Tak więc mija oto drugi miesiąc istnienia klasy Ic.
Nie znoszę ludzi, którzy myślą, że są tacy najfajniejsi. I w ogóle tacy no... Co to nie oni... Ale to trzeba się nazywać... ;)
Wiadomo... Chociaż w sumie nie... Nie dokońca wiadomo... Ale to tak na marginesie całkiem. [bo tam jedną osobę można niesamowicie totalnie olać :D]...
Bo jest Monika, Kacha, Aga i Malwinka. I jest Maciek, Magarba [pfu! Macabra;>] i inni. I choćby się miało najgorszy humor, godzina z tą klasą gwarantuje 100% poprawę jego. Jakoś tak...
Należy również pamiętać, żeby z 2 piętra nie wyrzucać 10cm plastykowej butelki do kosza, bo można nią całkiem niechcąco spowodować uszerbek zdrowotny Pana woźnego lub też owa butelka może (również całkiem niechcący) wylądować na samochodzie dyrektorki - wtedy jest gorsza wersja kolejno następujących po sobie wydarzeń. Ale może istnieć również wersja mniej extremalna, czyli taka, że ów butelka ląduje bezpiecznie w koszu na śmieci. Więc? Cichoo... cichoooo...

/Nigdy nie zgadniecie co jest za 266h :>... /

28 października 2005   Komentarze (2)

Bez tytułu

Być może kiedyś już pisałam jak ja nie lubię jesieni... ale... jak zwykle do wszystkiego idzie się przyzyczaić. Do tych wszechobecnych żółtych-czerwonych-gdzie niegdzie zielonych jeszcze liści też [niemożliwe].

Ostatnio miewam dziwne humory. Wszystko zwalam na pore roku [jak to ja potrafie]. Co się tam będe...
Nie umiem dzielić się uczuciami, oj nie umiem...
Znaczy, chociaż też tak nie dokońca. Czasami, być może... Ale to wyjątki już są. Więc ogólnie, nie... A powinnam? Nie, bo po co?:D
A właśnie wręcz na odwrót. Bo jak mi jest źle, to staram się mówić coś śmiesznego, śmiać się, żeby nie było widać, że coś jest nie tak. Nie wiem, dla mnie tak jest lepiej.

W szkole dobrze. Klase mam bardzo fajną. Inteligentne przygłupy, że się tak wyraże [w końcu mat-inf]; D

/Picasso!/

Yeh! Byle do grudnia...

22 października 2005   Komentarze (1)

Bez tytułu

Pewna część mnie przyjeżdza na święta Bożego Narodzenia. Nie żebym odliczała dni czy coś... Ah, nie moge się doczekać szczerze mówiąc. A humor po tej wiadomości mi się trochę chociaż poprawił.

//pisałam już jak fajnie mieć rozszerzoną matme ?:>//

11 października 2005   Dodaj komentarz

..:: Bez sensu ::..

Ja tu... Oni tam...

b e z   s e n s u

/nie, jeszcze się nie przyzwyczaiłam/

Chciałam sobie kupić kalkulator ale mam ramke z kwiatkami w zamian. Bo już od x czasu chcem sobie postawić to zdjęcie, żeby mi się jeszcze bardziej bez sensu robiło jak na nie spojrze. O tak.

Ale to tak czy siak pewnie ma sens - ale ukryty! [aż normalnie spostrzeżenie %-)]

11 października 2005   Dodaj komentarz

..:: Yeh ::..



Katapulpa...
yy... Katalumpa...

I wszystko jasne :-)
07 października 2005   Komentarze (1)

Bez tytułu

Bo tylko dostrzec i zrozumieć zależności między jednym, a drugim i wszystko staje się o wiele prostrze...

07 października 2005   Dodaj komentarz

..:: Nie żeby coś ::..

Korzystając z okazji, że akurat jest mi tak ok napisze coś pozytywnego.
Coś bardzo pozytywnego.
Tak straszliwie pozytywnego. Wspaniałego. Optymistycznego nawet.

Właściwie już :-)

/a ja mam ładne oceny :> jak narazie/
//i nie mam na nic czasu//
///i czekam na sobote, właściwie piątek po południu starczy///
////rozszerzona matematyka jest wpaniała :> ////
/////i pomijam już to, że wszystko jest bez sensu, bo miało być pozytywnie i niech tak będzie aż do końca /////

Koniec!


[Tylko zbyt często jest tak beznadziejnie. Oczywiście, że jeszcze się nie przyzwyczaiłam. Jeszcze troche... :/]

05 października 2005   Komentarze (1)

..:: Ay ::...

Normalnie to sie czuje tak jakby nadeszla jesien. Dziwne, nigdy mi sie jeszcze nie zdarzylo, zeby sie zerwac z lozka w niedziele, z mysla, ze sie spoznie zaraz do szkoly. Jestem przemeczona, tak jakby. A moze to nie to. Fakt, ze dzisiaj była [jak na niedziele] okropna pogoda, ale to tez nie powinno nic zmieniac. Ale zmienilo. Tak sie chamsko dzisiaj czulam przez caly dzien, dawno tak nie bylo. I byc moze to jest powodem mojego chwilowego podlego czucia sie. Jestem w sumie moze przemeczona, moze tylko. Beznadziejnie jest. Przez ta niedziele - a to sie dopiero zaczyna. :/ Tak wiec nie pozostaje mi nic innego, jak szybko sie przyzywczaic do tej atmosfery, ktora panuje na okolo. Bo przez nastepne kilka miesiecy tak wlasnie bedzie. A zapomnialam juz, jak to bylo rok temu. Byle do listopada raczej. Jakos zleci. Szybko mam nadzieje, bo trudno wytrybic jak sie w ogole nie czuje, wlasciwie czuje sie, ale nijak... No, dobra. Tesknie. I najbardziej to odczuwam, jak przychodze ze szkoly, a w domu nikogo nie ma. Ze nikt nie przyjdzie do mnie do pokoju i nie opowie mi czegos smiesznego. Ze w takich momentach wlasnie, nikt nie poprawi mi humoru jakas smieszna historyjka z sobotniego wypadu. Tesknie. Smutno byc moze... I kurcze tak sie bede meczyc co niedziele, az sie przyzwyczaje. Mam na to 10 miesiecy w koncu. Bleah!
02 października 2005   Komentarze (1)

Bez tytułu

Vanitas vanitatum et omnia vanitas

 

Nie wiem, być może dziwnie się czuję. Nikogo to nie obchodzi... Mnie też to nie obchodzi... Bez sensu - zaczęsto używam raczej tego słowa. Nic nie poradzę? Poradzę... Tylko kurczę muszę zacząć chcieć...


A pozatym nic ciekawego.

22 września 2005   Komentarze (2)

..:: Pomyliłam się !!! ::..

Raz, dwa, trzy, cztery...
Jak powiem teraz to teraz!
Raz, dwa, trzy, cztery...
... jeszcze nie teraz!
Powiem: raz, dwa, trzy - teraz! - wtedy będzie teraz.
Narazie jeszcze nie teraz...

Raz, dwa, trzy, cztery...!
... jeszcze nie teraz...

Raz, dwa, trzy, cztery - teraz, proszę bardzo - teraz!


A może tak kiedy indziej jednak... żeby tylko nie teraz...

19 września 2005   Komentarze (2)

..:: Tja, to znów ja ;> ::..

W Gdańsku było cudownie. Bardzo mi się podobało. Raczej tam wrócę kiedyś, być może...
Po 7godzinnej jeździe byliśmy na dworcu Gdańsk-Wrzeszcz. Stąd miało się łatwo dojechać do naszego schroniska. Więc wsiedliśmy do tramwaju i pojechaliśmy na ul. Grunwaldzką. I szliśmy sobie tak pośród kropelek deszczu od numeru 500któregoś do 246 [czy coś koło tego]. Tak, świetnie. Troszeczkę tylko przemoczeni dotarliśmy do długo oczekiwanego schroniska, gdzie się okazało, że musieliśmy pomylić przystanki albo tramwaje [świetnie ;>], przydzielili nam pokoiki i poszliśmy do nich. Pokoje były ładne dosyć. Tam ogarnęliśmy się trochę i poszliśmy na przystanek, wsiedliśmy do tramwaju i pojechaliśmy w okolice ul. Długiej. No, znaleźliśmy prawie [;>] bez problemu. A potem to już spoko było, bo się nigdzie nie motaliśmy, nie gubiliśmy i w ogóle. Szybko znaleźliśmy kino Neptun gdzie miała się odbyć cała ta uroczystość. Została nam jeszcze wolna godzinka, więc poszliśmy koło fontanny Neptuna, koło żurawia i koło tych fajnych stateczków i robiliśmy zdjęcia [jea, jak fajnie]. A potem... potem trzeba było iść na tą całą uroczystość [jakiś cel wkońcu;>].
Aaa... a ja widziałam na żywo [uwaga teraz!] Jarosława Wałęsę ;> Ah, nie żeby był ładny, cudowny i śliczny czy coś... Aczkolwiek intelektu nie ma zbyt dużego... a szkoda....
Uroczystość zleciała dosyć szybko, na koniec oglądneliśmy z 4 może 5 odcinków z tej serii 13 filmików 10minutowych.
Potem wyszliśmy z kina i udaliśmy się na zwiedzanie miasta, nie żebyśmy mieli ładnego, cudownego, ślicznego, mądrego przewodnika czy coś ;> Oprowadził nas, poopowiadał... i właściwie spędziliśmy z nim pół dnia ;-) I także z nim dojechaliśmy spowrotem do schroniska. W sumie po kolacji każdy był tak padnięty, że wszyscy poszli spać, ja też...
A rano... rano wstaliśmy, poszliśmy na śniadanie, ogarneliśmy pokój, oddaliśmy klucze i potuptaliśmy na tramwaj, którym dojechaliśmy na dworzec i pociągiem pojechaliśmy do Gdyni. Pogoda - fe była. A ja żadnego kaptura, parasolki ani nic z tych rzeczy - ale to się wytnie oczywiście. W Gdyni zabardzo nie było co robić w taką pogode. Poszliśmy najpierw w stronę portu, pokarmiliśmy łabędzie, mewy i inne ptaszyska co były tak przy brzegu na kamieniach, i od razu przypomniała się scena z 'Gdzie jest Nemo?' ['Daj, daj, daj, daj, daj !!! DAJ DAJ DAJ!!!] Potem do 'Kwadransu' na pizze [w moim wypadku pizze] no i po obiedzie uznaliśmy, że nie ma co latać po deszczu więc idziemy na dworzec czekać sobie na pociąg, gdzie spędziliśmy przeszło 2h - łe, co to jest...
Szybko czas minął, trzeba było wsiadać do pociągu i jechać do domu. Tłok w PKP straaaaszny - łykend w końcu się zaczynał. No i tak po 21 byliśmy w Lesznie, skąd tato nas przywiózł do Góry... i tak o to jestem, tadaaaaaaaaam!

No, to napisałam co nie miałam pisać w ogóle, ale tak to nawet czasem bywa, ze ma się tak strasznie zmarźnięte palce i trzeba je jakoś rozpracować więc się trzaska jak ten głupol w klawiature... :>

A i pozdrawiam oczywiście:
Sylwie - bo z niej ciągle łach był :D no... bo to pióro ma taki fajny długi wkład i w ogóle żółta koszulka Lotosu wymiata :-D
MW - bo jest taki spoko fajny i w ogóle kto lubi historie? bo nie było nudno i był ciągle brecht z byle powodu ;-)

17 września 2005   Komentarze (1)

..:: o! ::..

Aaa.... jade sobie do Gdańska...


Wracam za niedługo, znaczy w piątek, nie?

Baci ;-)

14 września 2005   Komentarze (1)

..:: 21 lipiec ::..

Świetnie pamiętam ten dzień. Oglądaliśmy wieczorem TeleGiornale na mediaset’ie bodajże – mówili o atakach terrorystyczny na Londyn. Chwilę potem przełączyliśmy na jakąś polską stację – zapewne to był TVN. Tam to samo… Do tego zmarł Andrzej Grubba. To był ten dzień…

A ja… ja wyszłam na dwór o 1 w nocy, razem z siostrą. Wzięłyśmy po krześle i poszłyśmy na sam środek trawnika, żeby budynek nam nie zasłaniał nieba. A niebo było bezchmurne… I nie obchodziło mnie wtedy czy jakaś jaszczurka przebiegnie mi po plecach [spały już może?], ani to czy jakiś nietoperz przeleci mi nad głową. Bo ja czułam się tak dobrze… I wtedy gdy patrzyłam w niebo i rozpoznawałam gwiazdozbiory, sprawdzając moją wiedzę geograficzną… I także wtedy, gdy zobaczyłam tą wyjątkową spadającą gwiazdę. Może i nie umiem okazywać uczuć ale było mi tak, hmm… fajnie tak, że zapomniałam o życzeniu-marzeniu.
I moje rozkoszowanie się pięknym widokiem przerwała siostra z dość fajnym tekstem:
-Jakby teraz nadleciało UFO i wyszłyby z niego jakieś zielone ludziki, to wg mnie życie straciłoby sens…

Rozbawiło mnie to. Niesamowicie. Wtedy dopiero zaczęłoby się żyć z sensem… Pogadałyśmy o tym, o tamtym również. Naszą rozmowę przerwała następna spadająca gwiazda. Tym razem nie zapomniałam o życzeniu-marzeniu. Było, było. Takie jedno, szczególne, ważne…

I żyłam sobie tak beztrosko przez następne 30min.

A dnia następnego znów szara rzeczywistość…


A teraz niesamowicie tęsknie za siostrą, za Samuelem jeszcze bardziej…

… a głupio chyba tak odliczać już dni do czerwca…

 

Więc żyje sobie z dnia na dzień. I bywam optymistką nawet… Nie żartuje…

 

12 września 2005   Dodaj komentarz

Bez tytułu

Wpisując login i hasło miałam nadzwyczajna ochotę coś napisać.


Odechciało mi sie raczej...

11 września 2005   Komentarze (4)

..:: E... ::..

Wcale nie przeraża mnie myśl o nauce. Jak narazie mnie nie przeraża. Cały czas jestem zdania, że jakoś to będzie. I nawet historia z Panem S. nie będzie taka straszna, jeżeli się będzie myśleć pozytywnie. (co nie zawsze wychodzi, no ale...)
Zapowiada się raczej normalnie, może troche gorzej niż zwykle ale w normie zawsze.
W czwartek [dobrze mówie? chyba w czwartek...] w nocy [tak, tego jestem pewna] jade do Gdańska. Pociągiem. W gruncie rzeczy dawno nie podróżowałam pociągiem... To chyba było wtedy jak do Radomia jeździłam czyli ładnych kilka lat wstecz. Wracając do Gdańska - wystawa "Drogi do wolności". Takim sposobem nie będzie mnie na pasowaniu pierwszych klas [w tym i mnie - jakby nie patrzeć] i przez pół weekendu, bo wracam pewnie jakoś w sobote.

*Myślę nad wywołaniem kilku zdjęć z wakacji. Te *.jpg'ki mnie już perfidnie męczą!
**I po co tyle krzyku...?

11 września 2005   Komentarze (1)

..:: Szkolna 2, Szkolna 1 - co za różnica,...

Jakby nie było to nowa szkoła, nowi nauczyciele, nowi ludzie... Narazie jest całkiem o.k. Nie narzekam. (Czy ja kiedykolwiek narzekałam?:>) Trochę mi się tęskni za starą klasą, za gimnazjum też się trochę tęskni - ale z czasem to minie. Bo... bo nowa klasa raczej wydaje się być nawet wporządku, a w nowej szkole mam więcej ambicji. Chyba %-)

Tak jakoś nie stać mnie na nic więcej. Może w weekend...

"Wyglądam przez okno, a tam przechodzi ludzkie pojęcie."

08 września 2005   Komentarze (2)

...:: Jakby nie było to wróciłam :) ::.....

Ciężko było się rozstawać z tamtejszą rzeczywistością. Jednak przez dwa miesiące można się nieźle przyzwyczaić. Było przy wyjeździe smutno, tak jakoś źle, nijak? Co będę ukrywać... Narazie tak jest dalej. Nie żebym narzekała, bo spędziłam najcudowniejsze wakacje w moim życiu. Przyjechałam wczoraj, 26. Narazie jeszcze nie wiem co i jak, ale powoli znów się przyzwyczajam do tutaj.
Mam tyle rzeczy do zrobienia, że nie wiem od czego zacząć. I tak czasem bywa. Takie chwilowe zamieszanie, ale to też raczej przejdzie.

Nie ma co się zbytnio rozpisywać. Było naprawdę fajnie. Wrócę tam za rok ;-) [być może]
Tęskniło mi się, tak czy siak ;>

27 sierpnia 2005   Komentarze (6)
< 1 2 ... 11 12 13 14 15 ... 30 31 >
Ani182 | Blogi