• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Here I am the God.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Aczkolwiek
    • insomnia
    • niewyjasnione
    • prizee
  • Duperele
    • bash
    • joemoster
    • pr0n
  • Gdyż
    • gmail
    • IIIc
    • LO
    • nasza-klasa
  • Tudzież
    • amazi89

Archiwum

  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Najnowsze wpisy, strona 15

< 1 2 ... 14 15 16 17 18 ... 30 31 >

..:: ;> ::..

Dobra... Można powiedzieć, że nauczyłam się dostrzegać dobre strony nieprzyjemnych spraw. A to dlatego, żeby ubarwiać sobie te dni. Bo niby codziennie co innego. Właśnie 'niby'. No i przeliczyłam nawet na godziny, że co ok. 20h musi się zdarzyć coś, co spowoduje, że mój humor i poczucie własnej wartości spadnie w okolice zera. [zwykłego zera] Więc co w takiej sytuacji muszę zrobić żeby jednak mimo wszystko było o.k. ? A właśnie, zaczęłam obracać w żart wszystko co by w jakikolwiek sposób mogło mi popsuć nastrój. Może jeszcze nie dokońca przetestowane, ale podejżewam, że w chociaż 50% skuteczne.
Pozatym nie mam na nic czasu. Kompletnie na nic. A jeszcze zachciało mi się przeczytać jakąś fajną fantystykę. Oczywiście jeżeli już chcem coś przeczytać to okazuje się, że w żaden sposób zdobyć tego nie moge. Tym razem chodzi o "Dzienniki Gwiazdowe" Stanisława Lema. W poniedziałek wyruszam do biblioteki - sama w to nie wierze. Tak, dosyć tego ograniczania się do lektur szkolnych (noo, nie wszystkich nawet) i jakiś fragmentów. No bo tak, co lepsza książka (wg. mnie lepsza) się trafi, to owszem - zacznę ją czytać, ale odechce mi się po 20stronach. Nie jestem 'słomiana', wcale!
Do tego wymyśliłam konstrukcje pudełek. Mniej więcej takich pudełek, którymi robił 'sztuczki' Sławomir P. - noo... ten polski iluzjonista ;D Wiem, ciekawie to brzmi.
No i zmieniłam szablon. Z jednej głównej przyczyny - te ciemne kolory czasem przytłaczają mimo spojrzenia mojej żyrafy. Więc bach! i nastała jasność.

22 stycznia 2005   Komentarze (7)

..:: 'Nic' z tego ::..

I co z tego, że...
*że się zawiodłam,
*że było mi przykro,
*że przez jakiś czas 'nic' mnie nie obchodziło,
*że nie lubię takich sytuacji,
*że prawie nikt mnie nie rozumie....
To nic... To naprawdę nic. Ze wszystkim można się pogodzić tylko potrzebny jest czas. O tak - to jedyne co w takim wypadku może pomóc. I właśnie z owym czasem jest coraz lepiej. Z dnia na dzień poczucie własnej wartości może się zmienić o 180stopni. Z godziny na godzinę humor może się poprawić o 100%. Tylko trzeba sobie coś uświadomić, tjaa... I trzeba we wszystkim dostrzegać jakieś dobre (czasem zabawne) strony. Może być dobrze, tylko trzeba chcieć żeby było dobrze.
Nie ukrywam, że dalej czasem jest mi 'nijak'. No ale w końcu tak już jest. Raz dobrze, raz źle, grunt żeby nie było tragicznie. He:> I koło się zamyka, ale otwiera się nowe. I jest dobrze, i będzie źle, i znów dobrze... więc dlaczego? Eee. fajnie;)

18 stycznia 2005   Komentarze (3)

..:: Dlaczego ? ::..

Nie wiem co mam czuć - wiem co mam myśleć. Mimo wszystko nie da się tego tak łatwo połączyć w jedną całość. Pracuję nad tym. Nie jest zaspecjalnie, chociaż miewam tzw. 'przejaśnienia'. Perfidna huśtawka nastrojów - strasznie nijak. Przejdzie, mam nadzieje że przejdzie. No baa... musi przejść.
Skoro jest tak jak jest, oznacza to 'nic' innego niż to, że tak musiało być i ja tego nie zmienie. Ok, pogodze się z tym. Kiedyś napewno. Trzeba w końcu myśleć przyszłością.
Sylwia powiedziała: "Karo, on Ci wbił nóż w plecy." - serce czy plecy - a co za różnica, prawda?:>
Są chwile gdy czuję się naprawdę podziurkowana tym 'nożem', są też chwile gdy wszystko się goi i jest ok. Jednak to jest tak na zmiane. Wiem dlaczego... Bo ja ciągle to rozdrapuje. To boli. Przeważnie boli.
Od 'n' dawna wierzyłam, że będzie dobrze - przestałam. Chyba tylko dlatego, żeby zacząć wierzyć na nowo. Wierzyć, że będzie dobrze. Ee.. no bo w końcu nie, że może ale musi być dobrze. Prędzej czy później, ale musi. Narazie jednak nie - najpierw niech się wszystko 'zagoi'.

... i ten ironiczny uśmiech, bleeh!

 

14 stycznia 2005   Komentarze (5)

..:: "Każy problem na rozwiązanie - jeśli...

Po co na siłe próbować rozwiązać jakiś problem, skoro jest !prawie! 100% pewność, że ów problem rowziąże się sam. Fakt że nie wiadomo ile czasu trzeba na to czekać, ale zawsze można zająć się czymś innym i nie myśleć o tym cholernym problemie! Kiedyś myślałam, że wszystko co się źle zaczyna musi się i źle skończyć, ale to wcale nie prawda. Gdyby tak każdy zrozumiał, że można być szczęśliwym mimo wszystko, że wcale nie tak trudno jest przeciwstawić się przeciwnością losu, może wszystko by wyglądało inaczej. Może by było więcej uśmiechu, więcej radości. Może wcale nie jest tak trudno oznajmić sobie, że nie zawsze się ma to co się chce i nie robić z tego problemu. Może tak... ale to chyba nie ten świat? Czas to zmienić.

W szkole zbliża się koniec terminu na wystawienie semestralnych ocen. Jestem z siebie dumna, jak nigdy! :)

11 stycznia 2005   Komentarze (3)

Bez tytułu

1. Ci, którzy co nieco wiedzą, i wiedzą o tym, że wiedzą. To są ludzie wykształceni.
2. Ci, którzy co nieco wiedzą, ale nie wiedzą o tym, że wiedzą. Tacy ludzie śpią i trzeba ich przebudzić.
3. Ci, którzy niczego nie wiedzą, ale wiedzą o tym, że niczego nie wiedzą. Takim ludziom trzeba pomóc.
4. Ci, którzy nic nie wiedzą i przy tym nie wiedzą o tym, że nic nie wiedzą. To są głupcy i im nie można pomóc.

10 stycznia 2005   Dodaj komentarz

..:: Nie lękaj się i walcz, bo warto ::.....

Piszę to drugi raz, bo to jest właśnie moje tzw. szczęście, że gdy napiszę coś dłuższego i w miare sensowniejszego, to zaraz po skopiowaniu notki (tak wrazie jakby sie miała nie zapisac), kopiuje poprzez odruch bezwarunkowy jakąś literke i gdy nota się wrazie jakby - nie zapisuje, muszę pisać jeszcze raz. Na przyszłość wiem co zrobie - w końcu do czegoś ten notatnik służyć musi.

W kazdym badź razie codziennie mam kilka, nawet kilkanaście sytuacji, po których zamykam buzie, nie mam ochote nic mowić (a jednak to możliwe!) i tylko sobie myślę, dlaczego jest tak a nie inaczej [?!]. Czasem jest to dosyć dziwne, bo po dogłębszych obserwacjach pewnych osób, można śmiało stwierdzić, że zachowują się jakby były opętane. (Mają takie oczy jak ten płaczący chłopiec z przeklętego obrazu.) To jest straszne, a zarazem bardzo ciekawe, bo całe wrażenie trwa conajwyżej 5sekund. (nie mam schizofrenii:>) W każdym bądź razie chciałam nawiązać do tego, że pozbyłam sie wszelakich fobii jakie kiedykolwiek mi towarzyszyly. Pozostała tylko pająko-fobia. Ale to 'nic'. Wracając do sytuacji z życia wziętych. Jedne są ciekawe, drugie mniej. Jedne zmuszają do przemyśleń, drugie do wnioskowania, a trzecie nie zmuszają do niczego. I jakoś tak mi się przypomniał motyw z lekcji historii, kiedy to pan W. dyktował nam pytania. 1 i 5 pytania miały bardzo podobą treść aczkolwiek sens obydwu zdań był całkiem inny. Gdy dyktowane było 4 pytanie, ja wiedziałam, że to 5 będzie podobne do 1. Wiedziałam, że pewna osoba z klasy się odezwie i sie spyta czy aby pan przez przypadek nie podał dwóch takich samych i wiedziałam, że pan odpowie coś w stuylu 'tak ma być'. Ku mojemu zdziwieniu - a może i nie, bo byłam przekonana, że tak będzie - cała sytuacja zdarzyła się tak jak to pomyslałam 10sekund wcześniej. W środku poczułam, że się uśmiecham, że przekroczyłam pewną barierę, że może mam coś ze zdolności para*. Ale na zewnątrz zachowałam pełną powagę i tylko dumałam [tak, tym razem dumałam] nad tym czy aby to nie było coś w rodzaju 'błędu w matrixie'. Potem myśl o deja vu (coś długie by ono musiało być jak na ułamkowo sekundowo późniejsze dotarcie obrazu z jedno oka niż z drugie, ale...) Potem pomyślałam, że podobna sytuacja miała już miejsce, dlatego z góry wiedziałam co się wydarzy. A na końcu byłam prawie przekonana, że ta sytuacja mi się śniła, ale z tego co wiem, snów się nie pamięta aż tak dokładnie i zresztą były to za drobne szczegóły. W każdym bądź razie uznałam, że to jednak sytuacja ze snu - bo to raczej najbardziej prawdopodobne. Chyba, że zapanowały nademną kosmici - wcale bym nie była zła. ;>

Uznałam oczywiście, że mój mózg to najpiękniesza i najlepsza zabawka jaką kiedykolwiek miałam w posiadaniu, bo można z nim zrobić wszystko, bez experymentów - bo to nie po ludzku. Ymm... I właściwie szkoda, że mam za małą aktywność umysłu, by zrozumieć tak w 100% jakąś fajną zdolność para*. Ale jak to powiedział któryś z Troskliwych Misiów: "Dla chcącego nie ma nic trudnego..." :> I ha ha ;]

03 stycznia 2005   Komentarze (5)

..:: New Year ::..

Za bardzo nie rozumiem dlaczego co niektórzy tak 'podniecają się' tym Sylwestrem. W sumie, niby to koniec roku - dziś się zaczął już nowy, a u mnie praktycznie zero jakichkolwiek reakcji. Może to dlatego, że czas mi zbyt szybko ucieka i czasem nawet nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. No, wiadomo o co chodzi. Dla mnie praktycznie każdy dzień jest równy, nie ma leszych i gorszych. Od 3 stycznia się zacznie :> Czwartki będą masakryyyyczne!

Zupełnie przy okazji chciałam oznajmić, że nienawidze petard i innych takich, które robią 'BUM!'. Fajerwerki ewentualnie ujdą, bo robią 'bziuuu' i czasem nawet fajny efekt dają. Ale dalej nie rozumiem jak można tyle kasy podpalic i wystrzelić w powietrze. No 'nic' :> (tak na marginesie).

Pojutrze do szkoły. Jakoś mnie to zbytnio nie martwi, a nawet wręcz przeciwnie. Bo tam czasem jest nudno, ale przeważnie się coś robi. Jak się ma zbyt dużo wolnego czasu to go się poprostu marnuje, tak jak to ostatnio zdażało mi się robić. Koniec nic-nierobienia;>

Szczęśliwego Nowego Roku ;* :D

01 stycznia 2005   Komentarze (4)

Bez tytułu

"To co dzieje się teraz i po teraz tak długo nie ma znaczenia dopóki jutro jutra jest takie samo jak wczoraj wczoraj."

30 grudnia 2004   Komentarze (2)

..:: Nyah! ::..

Więc nawiąże tym razem do moich niby to "emocjonalnych problemów", których wydaję mi się, że i tak nie posiadam, ale i tak dobrze jest rozwiać wszelkie wątpliwości (które mimo to, że zostaną rozwiane to i tak będą ;]). Hrhr ;]
Sytuacja wygląda jasno, znaczy tak normalnie. Bo mam te naście lat i dopuszczalne są u mnie wszelakie zmiany nastroju, nawet jak nie umiem dobrze tych zmian określić. Jej, poprostu raz jest dobrze, raz źle. Czasem trzeba ponarzekać, pomarudzić. Nie żebym od razu była specjalistą w tych sprawach (od marudzenia;>). Takie zachowanie jest (wg mnie) normalnym zachowaniem. Nie ma tu żadnych 'emocjonalnych problemów'. A fakt, że odkrywam to i owo, bo jest mi to do szczęścia potrzebne (tu: nowe doświadczenia) to chyba nic złego. Zresztą użycie tu słowa 'chyba' nie jest odpowiednie, bo skoro ja uważam, że to jest (dla mnie) w porządku, to nikt inny mi nie może powiedzieć, że to jest (dla mnie) złe. ('to' ogólnie)

Bo chyba chodzi o to, żeby posiadać swoje racje i nie dawać innym żeby robili tzw. wode z mózgu. Oh, nie domagam się zainteresowania to chyba znaczy, że wolę radzić sobie sama z problemami (poniekąd prawie zawsze), więc z jakiej racji pewne osoby się wpieprzają w moje sprawy/problemy/życie (i co tam jeszcze) bez pozwolenia. To nie tak miało być. Nie tak... (ale skoro już jest, to co? tak właśnie... To nie ma co narzekać;) )

28 grudnia 2004   Komentarze (5)

..:: No i koniec ::..

Święta, święta i po świętach. No cóż, ocena ogólna: w porządku. W każdym bądź razie mam dość leniuchowania, ale za tydzień już za tym zatęsknie. Ale to nic;)Mogłobyć lepiej gdyby tylko zamiast tego deszczu napadało trochę śniegu. Od razu nastrój byłby lepszy. 4 dni do Sylwestra - zero planów.

27 grudnia 2004   Komentarze (4)

..:: Żeby nie było ::..

Kolacja kolacją - nic nadzwyczajnego. Zresztą jak miałoby by być inaczej, jeżeli takiej możliwości poprostu nie ma i nie będzie. Dla mnie to już norma - przyzwyczaiłam się, ale jakby tak z boku popatrzeć, cóż mało ważne i tak. Oh, to już nie jest moja wina.
Prezenty też mnie już nie rajcują. Heh, jest 365 dni w roku na dawanie upominków. Cóż za różnica czy to Boże Narodzenie czy nie. Czy jest choinka czy jej nie ma. Skoro powiedział: "Dawajcie!" to dawajcie bez względu czy jest 24grudnia czy nie. Ok, rozumiem... Tradycja to tradycja.
Pozatym oglądnełam "Kevin sam w domu". Jak co roku, już chyba od 6 lat <lol> Do takiej drobnostki też idzie się przyzwyczaić, mimo iż się zna na pamięc cały film, to ciągnie do tego telewizora (który i tak ogląda się raz na miesiąc).

Nie, ja nie próbuję narzekać. Poprostu chciałam zauważyć, że tegoroczne święta nie mają atmosfery świątecznej. Nie ma śniegu - pada (od czasu do czasu) deszcze. To naprawdę psuje urok. Za oknem u sąsiada krzywo porozwieszane lampki na choince (fakt, chęci się liczą), no ale bądźmy szczerzy, żeby to jeszcze jakoś wyglądało...
A gdyby był śnieg, mogłoby być tak przyjemnie, bez żadnego marudzenia... No ale niestety.

Aj... bo to już tak jest, że jeden się cieszy i w ogóle, a drugi nie ma powodów do radości.
Przyjemne [niedokońca], rodzinne [niedokońca], radosne [niedokońca]. Chociaż z jednego zadowolona jestem - że mam czas przemyśleć pewne sprawy, że mam czas się porządnie wyspać i mogę robić co mi się podoba. Ho! ;]

24 grudnia 2004   Komentarze (5)

..:: Merry Christmas ::..

Życzę Wam wszystkim wesołych, spokojnych, radosnych, rodzinnych świąt.
Żebyście spędzili ten czas z uśmiechem na twarzy.
[klik] :)

23 grudnia 2004   Komentarze (6)

..:: b3 ::..

Czemu te poniedziałki z góry są takie przegrane? Dzień tygodnia jak każdy inny. Mimo, że trzeba znów wstać o 6:30 i być w szkole od 8 do 16:30 (tjaa... to moja własna nieprzymuszona wola), to poniedziałki w gruncie rzeczy nie są dniem, którego można nienawidzieć, bo i po co? Po co mieć dzień w tygodniu, który jest nie miły. Jeden dzień - niby nic. W miesiącu 4 dni - w sumie też nic. Ale to jest 13% miesiąca, którego się nie lubi. 52 dni w roku co daje coś koło 14% z całego roku. Niby 'nic' takiego, ale po co być wtedy nie w humorze? Lubię poniedziałki, poniedziałki są fajne. Ale nie lubię wtorków i całe obliczenia na nic, na jedno wychodzi, buu! Trzeba coś z tym zrobić. Może od dzisiaj wtorek nie będzie wtorkiem ale choćby Tuesday'em. Dobra, w skrócie to by zabrzmiało tak, że zaczyna mi się podobać to co się dzieje, niezależnie od czasu, ani dnia tygodnia. Jest ciekawie (z wyjątkami). I mogłoby tak zostać jak najdłużej. Nie że jest tak niewiadomo jak fajnie, ale no... po co narzekać?

Jutro zapowiada się fajny dzień... Sprawdzian z geografii, z biologii - to 'nic'. Będzie dobrze, 'naczyy' nie tyle co będzie, ale musi być dobrze ;]
W każdym bądź razie, dalej pozostaje problem niedorozwiązania. A skoro nie da sie go rozwiązać to w sumie chyba go nie ma (tego problemu) :)

20 grudnia 2004   Komentarze (9)

..:: To właśnie jest 'nic' ::..

 

A czesem 'nic' też jest ciekawe...

19 grudnia 2004   Komentarze (2)

..:: Maybe.. ::..

Znaczy...
Czas mija, dzień po dniu... Wydaje się, że jest coraz lepiej. Ale niestety to tylko pozory. Nie jestem przewrażliwona na żadnym punkcie, ale poprostu stwierdzam, że mam za mało czasu na wykonanie wszystkiego co do szczęścia jest mi potrzebne. Staram się wykonywać te ważniejsze 'moje' zadania, ale cóż z tego jeżeli kosztem tych ważniejszych zapominam o tych mniej ważnych, które w gruncie rzeczy też są ważne. [mota]
Zbyt często rozwiązuje problemy innych zostawiając swoje na drugim planie. Tja, to jest nie fair w stosunku do samej siebie. Ale cóż, skoro się już do tego przyzwyczaiłam i nie przeszkadza mi to... Więc niech tak zostanie.
Może niepotrzebnie tłumacze coniektórym osobom dlaczego jest tak, a nie inaczej, skoro do nich i tak to nie dociera. Może niepotrzebnie przejmuje się banalnymi sytuacjami. Może robię coś co nie należy do moich zadań. Może... ale to nic nie szkodzi ! ;]
gazetka

17 grudnia 2004   Komentarze (8)

..::: Brrrr! ::..

Bardzo fajne uczucie, jak pisze się wypracowanie na papierze kancelaryjnym z godzinę, a potem plami się to kawą. Nie jestem zła, jestem pełna optymizmu. Przecież gdyby to się nie miało poplamić to by się nie poplamiło. A co się ma poplamić to poplami się na pewno, heh no innego wyjścia nie ma. A co! Przepiszę to jeszcze raz ;]
A ja jutro nie ide do szkoły, bo mam konkurs z bio. ;] W sumie to jedna zaleta tego wszystkiego, a mianowicie taka, że się wyśpie, hee :)
Po wywiadówce jest bardzo dobrze. Zresztą co by miało nie być. Co jak co, ale w tym roku, to jest całkiem dobrze. Pomijając oczywiście fakt, że nie mam cel. z plastyki, ale i to przeżyje. Biorąc pod uwagę to, że szkoła, przynajmniej na tym etapie, niesprawiedliwie ocenia. W sumie są to sprawy naprawdę mało istotne, więc je ominę.
Pozatym dowiedziałam się dzisiaj na WDŻ-cie jaki mam temperament. Więc ja, Ani, mam temperament melancholijny. Ale dalej uważam, że te całe psycho-zabawy nie wnoszą nic [?!:>] nadzwyczajnego. Chociaż kilka rzeczy się zgadza...
Dobra, jest to chyba 2 z kolei taki test, który był całkiem pozytywny.
Tak właściwie zdałam sobie sprawę z tego, jak czas szybko mija, ostatnio to pisałam 11 września, przypominając sobie o tym stwierdziłam, że było to całkiem niedawno. Ale to 3 miesiące. Aż 3 miesiące. I dużymi krokami zbliża się koniec pierwszego semestru. Jest tyle sposobów zabijania czasu... ;/

15 grudnia 2004   Komentarze (5)

..:: 'Nic' ciekawego ::..

Jestem wredna. Ale to już nie moja wina, tylko tego co się dzieje na około. Ja nie mogę tak poprostu milczeć. Nie mogę nie wyrazić swojego zdania w jakiejś sytuacji, którą wszyscy na około się podniecają jak niewiadomo czym (żeby nie pisać 'jak Murzyn bateryjką", bo to dawno z urzytku już wyszło) i żeby jeszcze było czym - to wszystko ok, ale nie ma czym, więc coś jest nie tak. Znaczy można zadać pytanie, kto tu jest nie wporządku... ;] Ale nie ma takiej potrzeby, bo wiemy, że mniejszość jest bardziej wporządku niż większość, a to tylko dlatego, że w większości po sobie wszyscy małpują i tak naprawdę nikt nie ma własnego zdania. A mnie praktycznie i formalnie otacza ta 'większość'. Także doszłam do wniosku, że ja już nie mam nawet z kim pogadać tak normalnie, sensownie. Wszystkie dialogi, które prowadzi sie z tą 'większością' są besensowne i świadczą o bezmyślności nad wypowiadanymi słowami. Tak, ja rozumiem, że to się może zdarzać każdemu. Mi również. Ale nie przesadzajmy, nie cały czas. Co kieruje ludźmi? Niby mają te wzorce do naśladowania. Chyba z czasów jak to się małpy po bajorach ganiały.
Szacunek oczywiście, ale prawo wyrażenia własnego zdania też mam.
I dla tych którzy z własnej nieprzymuszonej woli znajdują się w 'mniejszości', oraz tych z 'większości', którzy czują się z tym bardzo dobrze.
Jak to dzisiaj ktoś powiedział: "Życię jest piękne".
I tak całkiem przy okazji... Ciekawe czy jakoś inaczej można nazwać tą 'mniejszość i większość'. Recesywni i dominujący? :D

14 grudnia 2004   Komentarze (3)

..:: Phi i tyle! ::..

Nie jestem uzależniona od neta, może trochę... Ale kto by się nie wkurzał tym, że działa on tak jakby chciał a nie mógł (czyt. Dość! Przegięcie!). Mało tego [heh] ile może trwać zalogowanie? Bo jeżeli napiszę, że minimalnie pół godziny to nikt mi nie uwierzy. Po któreś tam... naprawdę denerwuje mnie fakt że słoneczko na gg przechodzi jakieś takie dziwne nastroje. Rozumiem, że może nie działać tam raz na jakiś czas. Ale jej, nie co 5 min. No tak, są takie dni w miesiącu. Jakbym śmiała narzekać na to, że net się ładnie mówiąc sypie... Ale kurcze, kogo jak kogo, ale mnie to denerwuje. Lecz nie cieszcie się, jeszcze mnie szlak nie trafił. Oh, i oczywiście, że nie trafi, bo jak wiadomo co jak co ale emocje zdarza mi się czasami opanowywać. ;]
Nie chwaląc się oczywiście, mam bardzo ładne proponowane oceny na półrocze. Hiii =] ( to tak na marginesie oczywiście).
Jeżeli uda mi się jakimś cudem dodać tą notę, to ją będziecie czytać. ;] (margines nr 2).
Więc pozdrawiam... Siebie samą oczywiście, bo coś ostanio choroba mnie bierze, phi. No, innych ewentualnie też.
Nie uważacie, że 13 (ogólnie) to bardzo fajna liczba?:]
13 grudnia 2004   Komentarze (6)

..:: Huu! ::..

 Piątek wieczór stwarza ciekawą atmosferę. I fajnie nawet jest, bo piątek wieczór to nawet ma ciekawy nastrój. I wszystko by było w należytym porządku. Normalnie żyć nie umierać...
Gdyby tylko nie to, że takie piątkowe wieczory są co tydzień/7dni. Jakby nie patrzeć. Na serio się można 'umonotonnić' przez takie coś. Dlatego coraz częściej mam głupio-mądre pomysły. Lecz i to z czasem się zrobi nudne. Jej, bo taka natura Skorpiona. My Skorpiony lubimy jak się coś dzieje, nawet i w ten piątkowy-wieczór. Chociaż w gruncie rzeczy nie jest tak źle. I to jak najbardziej narzekanie nie było... Bo na co narzekać? Żeby narzekać trzeba mieć jeszcze na co. A powodów coraz mniej. Dziwne, bardzo dziwne. :O ;D
Nic. Nie to 'Nic' tylko zwykłe nic, które ma oznaczać, że już nic - nie 'Nic' nie napiszę.
Więc... Nic. ;]
Tak dla odmiany to ja Was wszystkich pozdrawiam ;)

11 grudnia 2004   Komentarze (8)

..:: Hiee! ::..

Nie ma takiej prawdziwej bezinteresowności. I proszę się nie wykłucać, bo to jest naukowo udowodnione, heh. I właśnie między innymi dlatego przestałam narzekać. Nie chodzi o bezinteresowność, ale o to 'udowadnianie'. Niby nic, a jednak. Bo to nie jest jakaś tam przełomowa zmiana. Normalnie to wszystko jest takie jakie było, baa... powiedziałabym/napisałabym nawet jakie jest i jakie będzie. Bo niby wpływ mam na wszystko, ale dotrzeć nijak to tego nie umiem. Czasem nie umiem... W ogóle to 'wszystko' jest tak fajnie dziwne. Takie wyjątkowe. Dzizys, co ta jesien robi z człowieka? (po raz 2)
Tak na marginesie to z opisami na gg jest jak z myślami. ;] Nieprawdaż?
Nagmatwane, jak ja to kocham! :]

10 grudnia 2004   Komentarze (9)
< 1 2 ... 14 15 16 17 18 ... 30 31 >
Ani182 | Blogi